38# Niech sie mury pna do góry!!!
Data dodania: 2014-07-19
Witam wszystkich po rocznej przerwie...
No i w końcu się doczekaliśmy urlopu i można było polecieć ze ścianami. Zaczęło się od dostawy materiałów oczywiście, po wielkich namysłach padło na bloki silki dziurawki murowane na tradycyjną zaprawę na wapnie. Oczywiście jak to przy budowie zanim dogadałem się z dostawcami co i jak to mało mnie szlag nie trafił, ale w końcu się udało i przyjechała silka z firmy której nigdy nikomu nie polecę ;P
W między czasie przyjechał piasek i zaczęliśmy rozstawiać palety z bloczkami...
Dostawa odbyła się etapowo (trzy tiry) więc nie czekając zaczeliśmy stawianie pierwszych kroków ;) lepszy ze mnie kosmonauta niż murarz ale jakoś to szło do przodu oparte o mojej konstrukcji przyżądy do poziomowania pierwszej warstwy. Różnica w wysokości stropu wynosiła 3,5cm co wykazał i tu się pochwale nowy zielony laser który sobie sprawiłem ;D Oprócz przyżądu do poziomowania wykonałem sobie nosidełko do bloczków które okazało się zbawieniem, nie wyobrażam sobie pracy bez niego....
Już po kilku godzinach pracy pojawiły się zarysy budynku :)
A tutaj wspomniany przyrząd mojego patentu ustawiany co do milimetra według wskazań lasera z odbiornikiem zasięg 250m...
Mama kursowała jak stewardessa donosząc dosłownie wszystko!!! ;P
Oczywiście ciekawość dziadka wzięła góre i pomimo problemów zdrowotnych zawitał na budowie... ...osiemdziesiąt kilka wiosenek, szacunek!.
Zawitał też najmniejszy z budowlańców i od razu zaczoł wydawać instrukcje, że źle że nie tak, że za wolno hi hi :]
Potem pojechaliśmy nad jeziorko bo nie dało się wysiedzieć na tej pustyni, dodam jeszcze że najmłodszy w tym dniu skończył roczek!!!! Hip, hip hura!!!
Po powrocie chcąc nie chcąc trzeba było przerzucać bloczki :) Dodam że na całą budowe poszło 64tony!...
Muszę napisać że pogoga nas nie dopieszczała raz 32°C a raz okropne burze z ulewami, troche nas to spowalniało a urlopu nie da się przedłużyć :(
W końcu przyszedł czas na szalunki nadproży które wykonane zostały ze starych płyt MFP urzywanych poprzednio do szalowania ścian piwnicy. Użyte już po raz czwarty w dalszym ciągu spełniają doskonale swoje zadanie, urzyte jeszcze będą do szalowania stropu oraz ściany kolankowej i wieńca...
Na wpół gwizdka........
Najważniejsza jest moja ekipa w składzie brat Adaś, Tomek (zwierzak) oraz tatko z doskoku (czasem się uda że nie przeszkadza ;))
Kiedy upał stawał się nie do wytrzymania szliśmy kręcić zbrojenia....
A tu stawiamy słupy podtrzymujące dach w ilości 3 szt....
No i stało się to co się zawsze staje u mnie na budowie gdy wszystko było gotowe do lania nadproży a dodam że był to ostatni dzień urlopu beton tradycyjnie nie dotarł i chcąc nie chcąc znowu musiałem polegać na rodzinie która zaczęła lać beze mnie jak jechałem do angli tak więc na wysokości berlina przekazali że robota skończona bez żadnych komplikacji....
Na końcu widok z tarasu i podsumowanie....
- z powodu pogody nie udało się dokończyć stawiania wszystkich ścian,
- nad nadproża pójdą jeszcze dwie warstwy bloczków,
- następny etap prawdopodobnie już za dwa miesiące na kolejnym urlopie, w planach zaszalowanie stropu i ułożenie terivy z uwzględnieniem kanałów wentylacji mechanicznej ułożonych w otworach bloczków stropowych...,
- Reszte bloczków które nie zdążyłem położyć mój tata zaoferował że położy za tydzień na swoim urlopie,
- dach, -co do dach to temat na przyszły rok co się z tym wiąże kolejny urlop ;))
No to na tyle w telegraficznym skrócie, pozdrawiam wszystkich a zwłaszcza tych początkujących...